Dziś pierwszy dzień nowego roku. Postanowienia, marzenia, plany. Ty życzysz bliskim. Wszyscy życzą Tobie. Internet pełen motywacyjnych memów. Ten rok będzie lepszy, spełnisz pragnienia, wdrożysz nowe plany, osiągniesz sukces. Tego Ci życzę!
A teraz jeszcze bonus… Pomyśl sobie, że masz nie 365 dni, ale duuuużo więcej. Bo w praktyce tak jest. Przed Tobą 10, 20, 30 a może 60 lat życia.
Jeśli swoją pasję, marzenie, plan potraktujesz wychodząc myślami poza najbliższe 12 miesięcy, dojdziesz bardzo daleko bez względu na to, w którym miejscu jesteś teraz. Wystarczy, że znasz swój cel (może być dowolnie duży!) i że jest on prawdziwie Twój (nie wynika z mody, albo nie został Ci przez nikogo świadomie lub nieświadomie narzucony). Teraz wystarczy obrać kierunek i rok do roku zbliżać się tam, gdzie Twoje marzenie.
Jako przykład mam tu slajd ze swojego wykładu dla biznesu, na którym pokazuję, jaką rolę w osiągnięciu celu odegrała konsekwencja i powolny progres, a jak małe znaczenie miały skromne wartości początkowe.
Na niebiesko – planowany, na pomarańczowo – rzeczywisty dystans najdłuższego wyścigu ukończonego w danym roku:
Z 116 kilometrów maksymalnego dystansu zrobiło się po 8 latach – 4800. Wystarczyło zwiększać co roku o 50%.
Gdzieś wyczytałem cytat Jim’a Rohn’a:
Zazwyczaj ludzie przeceniają to, co mogą zrobić w ciągu roku, a nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu dziesięciu lat.
i byłby on tylko cytatem, gdyby nie to, że u mnie się sprawdziło.
W końcu jeśli się ma prawdziwe marzenie, co za problem, żeby iść do niego 5 czy 10 lat?