Ze stanu Indiana: podsumowanie na 8 dni 18 godzin od startu w Race Across America 2014

Bez kategorii
19 cze 2014 23:37

Pokonanie trzech czwartych trasy Wyścigu Remek Siudziński wraz z Zespołem świętowali w stanie Indiana, który swoim krajobrazem przypomina polskie Beskidy. Na 3000 mil całego Wyścigu Kolarz przejechał  2285 mil, co stanowi 76,4% trasy.Plan na najbliższe dni zakłada pokonywanie mniej więcej 250 mil na dobę przy 2 godzinach snu w nocy. Poza dłuższą nocną przerwą, przewidziane są krótsze postoje na załatwianie potrzeb fizjologicznych czy przebranie Zawodnika.

Przerwy regeneracyjne trwają od 5 do 20 minut, w trakcie których następuje zmiana przepoconego ubrania. Czasami Zawodnik kładzie się na kilka minut by mięśnie odpoczęły i… ucina sobie drzemkę. Dwa razy dziennie Remek Siudziński jest masowany.  Jedzenie w formie płynnej i picie podawane są w trakcie jazdy. Minimum raz, najczęściej dwa razy na dobę podawane są ciepłe posiłki, na przykład makaron z sosem czy ryż z kurczakiem lub rybą. Dania przygotowywane są przez część Zespołu, która jedzie na zmianie w kamperze.

Cezary Urzyczyn o kondycji Kolarza – Pracując z pulsometrem, Remek realizuje założony plan. Nie wypala się do końca, ale stara się wydobyć z siebie dużo energii. Tak jak w poprzednie dni, Team wspierający dostarcza mu napoje, odżywki i pomaga w przebraniu się oraz podczas krótkich postojów regeneracyjnych.

W zależności od warunków pogodowych, takich jak na przykład wilgotność powietrza czy temperatura, średnio pięć razy dziennie zmieniany jest strój Zawodnika.

Zespół w miarę możliwości przygotowuje sobie samodzielnie posiłki lub korzysta z przydrożnych barów z jedzeniem o bardzo różnych walorach smakowych.

– Remek, mimo zmęczenia, jest ciągle zmotywowany i, jak nakręcony, pokonuje kolejne wzniesienia. Nie opuszcza go dobry humor i ani razu nie narzekał na ból lub niedogodności. Jego drużyna podobnie, stara się wzajemnie motywować i pracować dla Kolarza pamiętając o głównym celu: Bezpiecznie doprowadzić Remka do mety – dodaje Cezary.

Przed podjazdami Zawodnik wyposażany jest w bidon z piciem. W razie potrzeby ekipa schładza Remka – przy użyciu spryskiwacza (zakupionego w sklepie ogrodniczym) zrasza wodą nogi i ręce Kolarza.

– Remek jedzie od jednego Time Stadion do kolejnego. Małe etapy są zamknięte w większe cykle ośmio- lub dziesięciogodzinne. Po każdym większym cyklu jest dłuższy odpoczynek, masaż i posiłek regeneracyjny – podsumowuje wicelider Zespołu, Cezary Urzyczyn.

Martyna Kwiatkowska