Przepaki

Bez kategorii
3 wrz 2011 01:06

Co kilkaset kilometrów warto przystanąć na trochę dłużej. Głównie dla higieny. Kąpiel, pielęgnacja, zmiana ciuchów. W torbie na przepaku potrzebujesz mieć ręcznik, mydło, maści, leki, plastry, no i tyle kompletów kolarskich (koszulka, spodenki, rękawiczki), ile planujesz przepaków.

Drugi powód to uzupełnienie zapasów nieżywnościowych: baterie, dętki. Ja mam ze sobą dwie, więc jeśli jedna by mi poszła, to uzupełniam zapas dętką z torby przepakowej, żeby nadal mieć dwie.

Baterie to ciekawy rozdział. Sporo tego idzie. Trzeba zasilać GPS, lampę przednią, czołówkę, dwie lampy tylne. Tylne lampy diodowe raczej sobie poradzą przez kilkadziesiąt godzin. Natomiast czołówka po całej nocy działania będzie wymagać wymiany. Lampa przednia zużyje baterie w 2-3 godziny, więc na letnią noc potrzebujesz 2 kompletów. GPS też nieźle żre. Najlepiej, jeśli jest na „zwykłe” baterie, a jeśli nie, to dobrze jest dorobić sobie „ładowarkę” zasilaną zwykłymi bateriami.

Wszystkie urządzenia elektroniczne powinny działać na baterie paluszki AAA lub AA. Przed startem trzeba wyliczyć, ile jakich będzie potrzeba i dostarczyć je do torby przepakowej. OK, można liczyć na zakup na stacjach benzynowych, ale jeśli jedziemy w czubie, to nie będzie na to czasu, a jeśli dalej, to trzeba się liczyć z tym, że Ci, których gonisz mogli wykupić baterie przed Tobą. Jeden z koszmarów ultramaratonów to jazda po ciemku, bez przedniej lampy i szukanie baterii po stacjach, które są co godzina albo rzadziej. A jazda po ciemku to – w najlepszym razie – guma gwarantowana.

Samą lampę przednią – jako sprzęt nie najlżejszy, przynajmniej u mnie (Sigma Ellipsoid) – też można doczepić dopiero na przepaku.

Na Bałtyk – Bieszczady przepaki są rozmieszczone tak, że mi pierwszy wypada pierwszego wieczoru po starcie a drugi – drugiego wieczoru. Jest to przez przypadek dość „perfidne” ze strony losu, bo po pokonaniu 300-400km, zdjęciu ciuchów, wykąpaniu się w ciepłej wodzie, ubraniu w świeże ciuchy, kiedy za oknem zapada zmrok, ostatnią rzeczą jaką się chce, to wsiąść na rower…

Skoro już o świetle… Dziś na treningu testowałem swoją nową czołówkę Peztl Myo Xp. Bez problemu się montuje na kasku i daje czadu niesamowicie. Nie potrzebna dodatkowa lampa (chociaż ja zawsze wolę mieć backup w razie awarii, a dodatkowo jak są 2 lampy, to kiedy w jednej kończą się baterie, to druga nadal świeci). Uwaga na oczy, można oślepnąć.

One comment to Przepaki

  • spros

    pomysl nad zintegrowanym systemem oswietlenia i zasilania. ustandaryzuj wszystkie elektryczne rzeczy na rowerze do jednego poziomu napiecia. wyjatek stanowi jedna lampa tylna (diodowa) ktora MUSI miec niezalezne zasilanie (awaryjne) i podlacz wszystko do jednego paka baterii np akumulatora li-poly z dobrze dobrana pojemnoscia. nie dosc ze jego wydajnosc z kilograma jest z 10x wieksza od AAA czy AA to na przepaku wymieniasz tylko jeden pakiet do wszystkiego. do tego ladowarka samochodowa i masz komplecik na dowolna ilosc nocy jak jedziesz z ekipa.

Dodaj komentarz