Czekając na termin… (życzenia noworoczne)

Bez kategorii
30 paź 2011 01:33

Czekając na termin przyszłorocznego Race Around Austria i zainspirowany konwersacją z Grześkiem na fejsie, pomyślałem sobie jaki to ważny moment teraz nadchodzi. Właściwie najbliższe 2 miesiące to czas planowania przyszłorocznych dokonań. Z drugiej strony mamy w tym okresie sporo świąt, które nas do tego inspirują.

Wszystko zaczyna się od Wszystkich Świętych. W cmentarnej zadumie warto sobie uświadomić, że nie Święci garnki lepią i my też możemy mieć ambitne plany. Trzeba marzyć szeroką ławą i odważnie.

Zaraz jest Dzień Niepodległości. Dokonania  przodków niech podbudują naszą wiarę we własne możliwości i dadzą power, żeby nie odpuszczać niedawnych śmiałych postanowień.

Na Andrzejki nasz pomysł na główny cel przyszłego roku powinien być już tak klarowny, że jakby nie lać wosku to jak w mordę wychodzi kolarz albo biegacz albo jakiś inny atleta.

Pierwszy test przyjdzie w Mikołajki. Jeśli przyniesie pulsometr, światełko, licznik to nie jest źle, ale jeśli będą to słodycze, plazma lub ciepłe kapcie, to pogoń Dziada!

Drugi test – święta. Jeśli w Wigilię i przez kolejne 2 dni będziesz mieć fazę na Wielkie Żarcie, to biada Twoim ambitnym marzeniom. Lepiej tyle nie wciągaj, bo w drugi dzień świąt czeka trening. No co? Że to czas dla rodziny? Zgadza się, dlatego rodzina idzie na trening z Tobą. Krótka przebieżka lub marszobieg po maratonie telewizyjnym – jak najbardziej wskazane.

No, jeśli Twój pomysł na główną imprezę sportową dotrzymał do Sylwestra, to jesteś w domu. Przy fajerwerkach ludzie będą Ci życzyć spełnienia marzeń. Ty już masz swoje. Szampan będzie dobrze smakował, jeśli w głowie fajny plan startowy na 2012, a jeszcze lepiej będzie smakował ten za rok, kiedy plan będzie już zrealizowany :-)))

W przyszłym roku nie licz na piłkarzy. Sam stań po drugiej stronie telewizora 😉

Trzymam kciuki za ambitne marzenia na 2012. Już teraz można o nich myśleć 🙂

Dodaj komentarz