Na dziś Wojtek zaplanował mi trening w 2-ej i 3-ej strefie (pulsu), czyli wytrzymałość. Kadencja (czyli liczba obrotów korbą na minutę) 80-90… Niestety odkąd korzystam z licznika Garmin, nie dokupiłem sobie czujnika kadencji i jeżdżę na czuja. Te 80-9o obrotów/min traktuję jako „trochę szybciej niż normalnie”. Ile kręcę w rzeczywistości, nie wiem. Jednak ostatnio, kiedy już wejdę w rytm okazuje się, że ni stąd ni zowąd w głowie zaczynają mi się telepać kawałki rock’n’roll’a. Prawdopodobnie dlatego, że kręcę w tym samym rytmie. Kiedy sobie nucę to pod nosem, jazda lepiej idzie.
Wróciłem do domu i postanowiłem sprawdzić. W regulaminie zawodów z rock’n’roll’a sportowego (http://www.pzra.pl/regulaminy) są określone tempa w jakich serwuje się muzykę tancerzom. W zależności o poziomu kwalifikacji i typu programu muza leci z prędkością 47-52 takty na minutę, czyli to się może przekładać na dwukrotnie większą liczbę obrotów pedałami, czyli 94-104. Z kolei w kawałku Billa Haley’a „Rock Around the Clock” z YouTube’a (http://www.youtube.com/watch?v=F5fsqYctXgM) naliczyłem tempo 98, czyli podobnie.
Wniosek taki, że nucąc rock’n’roll’a we właściwym tempie można z powodzeniem wykonać trening na kadencji 90-100 nie martwiąc się licznikiem.
No dobra, ale mam jeszcze inne zakresy do potrenowania. Ciekawe co byłoby dobre do treningu szybkości z kadencją 150/min? Taki trening czeka mnie w piątek. Gdyby ktoś miał ochotę pojeździć w W-wie właśnie w piątek między 22 a 24, to będę ćwiczył po takiej trasie: http://connect.garmin.com/activity/109156271