Ile można na Zwifcie? Można dużo, ale czasem można się przesycić. Albo trudniej wycisnąć waty siedząc na siodle w dusznym pomieszczeniu. Albo zwyczajnie w domu nie ma przestrzeni, bo każdy normalny człowiek woli w sobotę wypocząć w salonie i nie oglądać bibsów spoconego kolarza kręcącego przed telewizorem.
Za oknem nie za zimno jak na styczeń, ale krople na szybie i kaptury na głowach wyraźnie wskazują, że lekko nie będzie. I co? Rezygnujemy? Może jednak się uda nie odpuścić…
Na szczęście ostatnio aura dość stabilna. Sucho lub mokro, ale temperatura porusza się w okolicach zera. Można sobie wypracować stały komplecik ciuchów. Nie musisz się zastanawiać „co ja na siebie włożę?”. Każdy ma inaczej z odczuwaniem temperatury, ale po parunastu treningach jesteś w stanie ustalić swój standard. U mnie wygląda to tak (w kolejności zakładania):
1. bielizna techniczna na dół (długie spodnie)
2. bielizna techniczna na górę (długi rękaw)
[tu muszę pamiętać o pasku tętna, żeby się nie rozbierać po założeniu kurtki i zerknięciu na licznik]
3. nogawki
4. krótkie spodnie z wkładką
5. skarpetki
6. buty
7. ocieplacze na buty (cienkie)
8. ocieplacze na buty (grube)
9. bluza
10. kurtka zimowa
11. kominiarka
12. kask
13. rękawice zimowe
… tu już musi stać przygotowany rower licznikiem, lampami i bidonami zalanymi prawie wrzątkiem i lecę, żeby się nie spocić. W tym rynsztunku mogę spokojnie kręcić 3 godziny. Dlaczego taka lista? Czemu pielucha na bieliznę? Nie za ciepło? Pewnie jeszcze kilka pytań zadasz, ale olej to, bo to Ty sam/sama musisz stworzyć sobie idealny zestaw, a ten jest mój, poglądowy.
Druga sprawa, to taki miły fakt, że zima się powoli kończy. Bo kończy się styczeń. A styczeń jest średnio najzimniejszym miesiącem w Polsce. Miło wiedzieć, że już z górki. Tak możemy od lutego gadać ze swoim drugim ja, które znajdzie w ciągu 1 minuty minimum 10 powodów, żeby jednak nie wychodzić.
Co jeszcze mi ostatnio pomaga? Lektura. Akurat się dobrze złożyło, że czytam Marka Kamińskiego. Dziennik z podróży na biegun północny. Tam to jest dopiero przebejane! W namiocie -25 stopni. Na zewnątrz wieje i miecie. Ciągniesz obładowane sanki. Skaczesz – dosłownie – po krach a od czasu do czasu lądujesz nogą w wodzie. I nie ma w perspektywie ciepłego prysznica i kominka. A jak za mało, to myślę o Valerjanie Romanowskim, który znalazł już najzimniejsze tereny na świecie do jazdy na rowerze i jeszcze mu mało!
Podsumowując:
1. Masz gotowe ciuchy, nie myślisz, zakładasz i spadasz.
2. Zima już się kończy.
3. Inni mają duuuużo gorzej.