Ciężary, woda i upał…

Bez kategorii
9 lis 2011 01:02

… czyli same przyjemności dziś były. Wg planów rozpisanych przez nieocenionego Wojtka, wypadł mi do zrobienia „triatlon”. Najpierw siłownia – dużo powtórzeń na małych ciężarach, następnie lekki basen, a na koniec relaks w saunie. Ultrakolarz to ma klawe życie!

Z braku czasu na szukanie dobrych, tanich i bliskich obiektów, na których mógłbym odbyć mój „triatlon”, pojechałem na znaną mi i lubianą Warszawiankę. Czasu miałem mało, bo o 20-ej wyjechałem z domu a o 22-ej zamykali. Warunki rewelacja – na siłce nowe sprzęty, dostępni do pomocy trenerzy i mało ćwiczących, czyli można było wykonać wszystkie ćwiczenia praktycznie bez kolejki. Na basenie też git – tory 50-metrowe a na każdym z nich góra 2 pływaków. W saunie też bez zarzutu, dodatkowo można skorzystać z innych atrakcji odnowy biologicznej, np. z ruskiej bani. Siłka 35 PLN, basen+sauna 23 PLN, parking 0 PLN. Razem 58 PLN. Sporo, ale dla korzystających z karty Benefit cena spada do 20 PLN + koszt miesięcznego abonamentu za kartę Benefit.

W listopadzie programujemy ultrakolarza na ogólny rozwój i przygotowanie do cięższych treningów w kolejnych miesiącach. W praktyce będzie to wyglądać tak, że wtorki będą takie jak dziś, czwartki to marszobiegi a soboty – rower, najlepiej w terenie, czyli „góral”.

Właśnie w sobotę zrywam z tradycją monotonnych samotnych treningów w nocy i jadę do Jabłonnej pohasać z kolarzami od Wojtka. Oj, będzie ciekawie!

BTW: w niedzielę robiłem test na wyznaczenie progu mleczanowego. Dla niewtajemniczonych – upraszczając, jest to tętno przy jakim człowiek zaczyna „sapać” podczas wysiłku, bo gwałtownie zwiększa się zapotrzebowanie na tlen a w organizmie zaczyna wytwarzać się mleczan. Im zawodnik lepiej wytrenowany, tym wyższy jest ten próg. U mnie przed Bałtyk-Bieszczady Tour (lipiec) prób miał wartość 182 i teraz (listopad) ma taką samą wartość, co jest ok, bo to oznacza, że po sezonie nie straciłem kondycji ani trochę 🙂

Dodaj komentarz