Relacja Ultrakolarza z Race Around Austria ‘2012. Część 7 z 7. Po wyścigu: „Dream team”

Bez kategorii
11 wrz 2012 03:11

Piszę tu z własnej perspektywy, ale trzeba wiedzieć, że ja to tylko część całego sukcesu, którym było przygotowanie i start w Race Around Austria. Piszę o sukcesie, bo niewątpliwie, mimo że nie dojechaliśmy do mety, jest to sukces patrząc na to, co udało się osiągnąć. O osiągnięciach będzie później. Teraz czas na kilka słów o zespole. Nie wiem, czy jestem dobry w roli członka zespołu, który tworzymy, ale wiem, że mam intuicję na etapie doboru ludzi do teamu. Można powiedzieć, że jest to dream team. Dream team, bo stworzyły go marzenia moje i pasja każdego z członków zespołu. Nigdy wcześniej nie braliśmy udziału w takiej imprezie.

Po kolei alfabetycznie:

Jacek Turczyk – pasjonat fotografii. Nie znając mnie zupełnie wymyślił sobie, że zrobi o mnie fotoreportaż. Zainteresował go temat faceta w średnim wieku, któremu strzeliło do głowy, żeby rowerem pokonać non-stop dwa tysiące kilometrów. Wnikliwy obserwator, autor niesamowitych zdjęć, optymista z poczuciem humoru, dobry duch zespołu.

(zrobił mnóstwo zdjęć, samemu chroniąc się przed obiektywem 😉

Jarek Siudziński – szalony technik, elektronik, nawigator. Jadąc na tego typu imprezie po raz pierwszy stworzył najlepiej wyposażone auta techniczne i aplikację do nawigacji, która była naszą tajną bronią i śmiem twierdzić, że dzięki niej byliśmy teamem, który najlepiej nawigował. W sumie nadłożyliśmy dosłownie kilka kilometrów na dystansie 1550km. Jeśli ktoś miałby nam coś do wykradzenia, to właśnie myśl techniczną Jarka.

Leszek Szendzielorz – nie było łatwo go namówić do zespołu. Ambitny, stawiający najwyższe wymagania sobie i współpracownikom, racjonalista, człowiek z niebywałym doświadczeniem kolarskim, medycznym i językowym (niemiecki). Od kilku lat żaden lekarz nie jest mu w stanie odebrać Kolarskiego Mistrza Polski. Skarbnica wiedzy o praktykach najlepszych ultrakolarzy świata i przepustka do spotkań z nimi. Człowiek-orkiestra na wyścigu: lekarz, żywiciel i wiele innych bardzo ważnych ról, w których szczegóły nie będę się zagłębiał.

by Jacek Turczyk PAP – zdjęcie może zostać wykorzystane za zgodą fotografa

Mietek Siudziński – pomocnik przy moich maratonach od wielu lat. Zawsze można na niego liczyć. Specjalista od zaopatrzenia i przygotowania postojów. Nigdy nie narzeka. Przetrwa w każdych warunkach. Pojechałby ze mną na koniec świata.

Robert Słupik – maestro. Miałeś/aś kiedyś robiony masaż. Ta… Daj go sobie zrobić Robertowi. Uzależnisz się. Przed Robertem miałem do czynienia z kilkunastoma masażystami/masażystkami. Robert jest kilka klas wyżej. Do tego najwyższego sortu znawca i miłośnik kolarstwa, organizator wyścigu kolarskiego i dziennikarz sportowy.

by Jacek Turczyk PAP – zdjęcie może zostać wykorzystane za zgodą fotografa

Wojtek Marcjoniak – dzień, w którym przyszedłem do Wojtka na Body Geometry Fit był dniem, w którym mój progres jako kolarza ruszył z kopyta. Wcześniej jeździłem na rowerze. O tamtego dnia – trenuję. Wszystko się zmieniło. Wojtek jest moją przepustką do kolarstwa, nadaje efektywność czasowi, który poświęcam na trening. Pokazuje mi jak być lepszym kolarzem. Zadziwia mnie, ile porafi ze mnie wycisnąć odpowiednią motywacją. Wystarczy, że z nim chwilę pogadam – od razu chce się mocniej depnąć. Naturalny lider teamu i perfekcyjny mechanik. „Mało mówi, dużo robi”.

Oto dream team. Pierwszy w Polsce ultracycling team. Wzorzec!

Ciąg dalszy nastąpi… W kolejnym odcinku opowiem o ultrakolarskich celach do zrealizowania, o przygotowaniach przed RAA oraz podam trochę statystyk z naszego wyścigu.