Korzystając z obywatelskiego przywileju, pojechałem dziś w miejsce tymczasowego pobytu i zakreśliłem, kogo uznałem za słuszne. Na wszelki wypadek, gdyby wybory poszły nie tak, w ramach planu B obejrzałem film instruktażowy „Jak zostać Królem” a następnie zerknąłem do studia wyborczego, aby się upewnić, czy nowo wybrana partia nie zakazuje bynajmniej jazdy na rowerze po zmroku.
Dalsza procedura przewiduje luknięcie na termometr zaokienny. Plus 4. Pogoda alpejska. Tyle może być w sierpniu na Grossglocknerze. Koszulka krótka + rękawki, spodenki krótkie + nogawki, kurtka rowerowa, rękawiczki długie. Taki zestaw powinien wystarczyć.
Wyjazd 22:04. Na początek rozgrzewka (15min), która transportuje mnie do Wilanowa. Stamtąd start ostry do treningu, czyli dzisiaj strefa 2 (1h). Dwie lampki ledowe z tyłu, jedna lampa halogenowa i czołówka z przodu. Jadę tradycyjnie Przyczółkową. W Konstancinie zawracam w miejscu, gdzie kończy się dwupasmówka, potem kawałek zawijam do Powsina, z powrotem Konstancin i droga powrotna przez Wilanów na Ursynów. Ostatni odcinek to 20min w wolnym tempie (strefa 1).
Wrażenia super. Rześko. Na przyszłość założę ocieplacze na buty – przy <5 stopni Celsjusza okazują się potrzebne. W sumie wyszło 1:36 na dystansie 39km, czyli osiągi bez rewelacji, ale to był kolejny trening lepszy od poprzedniego. … i tego się trzymamy!